środa, 23 września 2015

Trzy.

Uśmiechy spowite ciepłem letniego słońca, ciemne oczy spoglądają na mnie, i śmieją się, najszczerzej jak mogą. Dzieci patrzą na nas, jak na parę nastolatków, a przecież mamy już ponad dwadzieścia lat. Jednak ani on, ani ja nie czujemy się na tyle. Rysujemy kredą po chodniku, i nie mam pojęcia o czym on myśli, ale domyślam się że tak jak ja, wspomina swoje dzieciństwo, kiedy człowiek był beztroski, jarał blatny, chlał tanie wino w bramach i łupał w konsolę, albo DDRa.
Trzymam różową kredę w dłoni i rysuję kwiatka, on natomiast rysuje słodkiego kotka. Oceniamy swoje prace, oddajemy kredę i bardzo dziękujemy dzieciom za pozwolenie nam, oderwać się od świata codziennego na nie całe dwie minuty. Odchodzimy śmiejąc się głośno do siebie, przeżywając tą chwilę, jakby była czymś wielkim, a była tak naprawdę niewielką kropelką w całym morzu gówna. Ja i brat JEGO – również był dla mnie jak brat.

Budzę się. W pół przytomna, rozmyślam o tym co przed chwilą mi się śniło. To nie był zwykły sen, to było wspomnienie. To miało miejsce naprawdę, i było czymś w rodzaju jednego z najmilszych wspomnień, które mnie tam dotknęły. Poczułam się pamiętam, jakbym spędzała czas z bratnią duszą, kimś kto rozumie mnie w pełni. Uśmiechnęłam się leniwie na to wspomnienie, i ruszyłam ubrać się, zaliczyć łazienkę i poranne ćwiczenia. Mijają kolejne dni moich ciężkich ćwiczeń na ręce, bieganie, brzuch. Powoli się przyzwyczajam do nowego tempa życia. Czuję jak moje ciało rośnie w siłę, biegam coraz lepiej, wykonuję ćwiczenia coraz więcej, coraz lepiej.
Membrana drga, a z niej wydobywają się bity Rozbójnika Alibaby, nawija Paluch, Borixon i inni.
Biegnę i znowu widzę jego twarz przed oczami. Przyśpieszam, by uciec od niego, jak najdalej.

PAMIĘTAJ PO CO TO ROBISZ.

Stałam się bardziej organizacyjną osobą.
Załatwiłam praktyki w szkole do końca, pisze karteczki by nie zapomnieć o niczym i przyklejam je na blat biurka. Pomaga mi to w organizacji czasu, wiem co muszę zrobić dziś, co mogę później.
Przyjęli moje dokumenty tam gdzie chciałabym by przyjęli. Za miesiąc muszę jechać na pierwsze spotkanie informacyjne. Do tego czasu na pewno jeszcze bardziej się wzmocnię.
Za niedługo impreza u jednego z mich znajomych, trzeba powoli się uzbroić w tematy, oraz w siłę do walki całą noc. Myśl o zaburzeniu mojego codziennego porządku przez jedną imprezę trochę mnie frustruje, ale nie mogę popadać w paranoje.
Niebawem, dowiesz się gdzie przyjęli moje dokumenty. Gdybym podała wszystko na tacy, nie byłoby potrzeby czytać moich wypocin.
Byłam w Galerii, uśmiechał się do mnie mężczyzna, przystojny jak diabli, odwzajemniłam uśmiech. Kiedy zbliżał się do mnie, poczułam ukłucie w sercu, to nie przyjemne. Mrok znowu mnie ogarnął od środka. Uciekłam...
Ostatnio pierwszy raz odważyłam spotkać się z płcią przeciwną, wiedząc że jestem w stu procentach bezpieczna. Mianowicie przyjechał na herbatę mój kolega jeszcze z klasy gimnazjum, z którym piszę raz na jakiś czas, widzę się raz na rok. Przynajmniej nie nudzimy się sobą. Ma wspaniałą dziewczynę (przynajmniej mam taką nadzieję) i wiem, że na moim terenie, nie grozi mi nic. Kontrolowałam mój mrok, jednak przy nim ustał. Sam ustalił bezpieczną odległość na kanapie, na drugim końcu, za co mu cholernie dziękuję. On już wie wszystko... Zaniemówił. Poparł moją samokontrolę, wytrwałość i to, że przy nim śmiałam się mimo wszystko. Sam powiedział, że mój mrok już zawsze ze mną będzie. Nigdy już nie ustoi, może zminimalizuje się, ale zawsze będzie się pojawiał. Póki co nie jestem gotowa, nawet by kogokolwiek poznawać z płci przeciwnej. Sam fakt tego, że będę zmuszona poznać taką osobę na imprezie jest dla mnie przerażający. Mimo wszystko wybieram się, bo wiem, że tam większość ludzi będzie tych, których znam z uczelni.
Cholernie się boję, dalej mam lęki, nocne poty oblewają moją skórę. Co wieczór modlę się do Boga o lepsze jutro i dziękuję mu za dzień, którym mnie obdarzył. Łapacz snów ostatnio daje radę.

                                                   BÓG, HONOR, OJCZYZNA.


Chętnie podzielę się przepisem, który mój kolega podał mi na herbatce.
Po ćwiczeniach/treningu dobrze jest uzupełnić białko.
Na wieczór, kolację polecam:
-Jedną kostkę sera twarogowego chudego,
-szklankę mleka,
-owoce, najlepiej truskawki, maliny, banan. Żadnych cytrusów, bo psują smak.

Wszystko zmiksować, koktajlu ma wyjść ok 0,5 l
Dla smaku można cukrować, ja nie cukruję niczego.
A i można dolać trochę więcej mleka.

Smacznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz